sobota, 27 września 2014

ROZDZIAŁ 11

Wyłączyłam ten cholerny budzik i przysięgam, że gdyby nie był to mój telefon to z chęcią bym go rozwaliła.Przeciągnęłam się i podparłam na rękach. Niall już wstał więc cóż, ja chyba też powinnam. Żołądek skręcił mi się w supeł kiedy przypomniałam sobie, że dziś poniedziałek i czeka mnie konfrontacja z innymi uczniami w tym Harrym i Bety. Wiem, że Bet nie byłaby zdolna do rozgłośnienia informacji, że Niall mieszka ze mną. Powlokłam się do łazienki wyciągając z szafy szarą bluzę, białą koszulkę i parę przetartych ciemnych spodni. Włożyłam to szybko na siebie, zrobiłam sobie makijaż i rozczesałam włosy. Wychodząc z domu chwyciłam tylko jabłko i plecak. Na dworze było pochmurno. No cóż, widocznie pogoda w Londynie sprzyja mojemu humorowi. Wchodząc do klasy chwyciłam spojrzenie Bety. Jedno spojrzenie wystarczyło bym wiedziała, że przyjaciółka mi za szybko nie wybaczy. Jeżeli w ogóle to zrobi. Uciszyłam swój wewnętrzny głos i usiadłam na miejscu pod oknem ignorując zachęcający wzrok Nialla. Nie chciałam, żeby inni zaczęli coś podejrzewać. Na następnych lekcjach widocznie również byłam skazana na samotne siedzenie. Na przerwie rozważałam na pójście do Seana, ale on siedział z Harrym, a co za tym idzie również z Bety i jakąś dziewczyną. Westchnęłam i wyszłam na dziedziniec siadając przy wolnym stoliku.
- Nie jesz?- usłyszałam pytanie po kilku minutach wpatrywania się tępo w dal. Uniosłam głowę napotykając spojrzenie Nialla. Pokręciłam przecząco głową, ale nie uznał to za bardzo przekonujące dlatego usiadł naprzeciwko mnie. Dał mi swojego hamburgera i podstawił pod nos butelkę z sokiem pomarańczowym. Uśmiechnęłam się słabo i ugryzłam kęs bułki. Po skończonym posiłku oblizałam palce i podparłam podbródek na dłoni.
- Gdybyś ty tak coś innego lizała.- posłał w moją stronę sprośny komentarz. Westchnęłam i wywróciłam oczami.- Więc nie udało ci się pogodzić z Bety?- zapytał. Pokręciłam głową przypominając sobie o tamtym wydarzeniu. Wiem, że nie zrobił tego specjalnie, ale poczułam się gorzej. Niall chyba to zauważył bo szybko zmienił temat.
                                                                              ***
Rzuciłam plecak na podłogę podchodząc do laptopa. Wpisałam: Co zrobić aby pogodzić się z przyjaciółką? Wyszło mi około stu tysięcy wyników. Widać nie tylko ja mam taki problem. Kliknęłam na pierwszą propozycje. Radzono aby z nią porozmawiać i inne bzdury. Zainteresowała mnie jedna propozycja. To może się udać.. Zamknęłam laptopa postanawiając wcielić swój plan za kilka dni w życie. Musze dać dziewczynie trochę czasu na ochłonięcie. Potrzebowałam powietrza i czekolady. Wyszłam z domu kupić wielka tabliczkę czekolady. wracając przez park pochłonęłam ja całą. Czekolada sprawia, że czuje się szczęśliwsza. Wróciłam do domu w trochę lepszym humorze. Chcąc nie chcąc musiałam odrobić lekcje. Wchodząc do pokoju zastałam Nialla z rozbawionym uśmiechem i moim laptopem na kolanach.
- Niall! Czemu grzebiesz mi w komputerze!- krzyknęłam na niego wyrywając mu komputer. Spojrzałam na ekran i o mało co nie zapadłam się ze wstydu. Horan zauważył stronę o porad na temat przyjaźni i jak ją naprawić. Czy naprawdę tak trudno rozróżnić nasze komputery. Jego komputer jest nowy i wypasiony, a mój cóż.. trochę stary i posklejany. Swoją drogą, skoro nasi rodzice są razem i razem mieszkają to muszę poprosić o nowego laptopa.
- Wiesz, ja cie biorę całkowicie na poważnie. Mogę nawet ci w tym pomóc.- powiedział z powagą. Zlustrowałam go szukając na jego twarzy oznaki kpiny. Nie znalazłam jej.
- Niech ci będzie. A więc..- wyjaśniłam mu cały plan. Był trochę zdziwiony czemu po prostu nie mogę z nią pogadać, ale on nie zna mojej przyjaciółki. Wysłuchał mnie i zapewnił, że jeśli on w tym będzie to na pewno się uda.
- Masz za bardzo wygórowane mniemanie o sobie.- parsknęłam. Zrobił obrażoną minę i obrócił się do mnie tyłem. Wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam zeszyt z historii. Zerknęłam na notatki i stwierdziłam, że czeka mnie długi wieczór.
                                                                               ***
Kilka dni później siedzieliśmy w salonie korzystając z nieobecności rodziców, którzy poszli kolejny raz do teatru. Powtarzaliśmy w skupieniu cały plan. Wyglądał on tak, że Niall pomorze mi się 'włamać' do domu Bety. Podejdę do niej od tyłu i ja złapie uspokajając ją i wszystko jej wyjaśnię i poproszę, żeby mi wybaczyła. Całość wyglądała na naprawdę pokręcony i posrany plan, ale tylko w taki sposób jestem poprosić Bety o posłuchanie mnie bez wcześniejszego dyskutowania. Znajdowaliśmy się już w drodze do domu dziewczyny. Zauważyłam, że w towarzystwie Nialla ostatnio czuje się coraz bardziej swobodnie. Podeszliśmy pod drzwi. Umówiliśmy się, że Niall szybko odjedzie jak już się znajdę w środku, żeby nie budzić podejrzeń przechodniów. Otworzył drzwi metalowym drucikiem wpuszczając mnie do środka. Pocałował mnie w czoło nakazując uważać na siebie po czym ruszył w stronę samochodu i odjechał. Mówiąc szczerze to zapunktował sobie u mnie. Zamknęłam drzwi najciszej jak się dało i stanęłam nasłuchując kroków dziewczyny. Usłyszałam ja na górze. Miałam odruch zawołania jej, ale się powstrzymałam. Weszłam po cichu omijając skrzypiące schody. Zawsze marzyłam o domu ze schodami, ale najwidoczniej los chciał inaczej. Zauważyłam dziewczynę stojąca przy oknie wypatrującą czegoś. Podeszłam do niej od tyłu zasłaniając szybko jej usta.
- Ćss.. to tylko ja.- powiedziałam- Proszę cię, Bety wybacz mi, że cię tak okropnie okłamałam. Nie chciałam tego. Miałam wam powiedzieć. Nie wiedziałam ile ten związek może potrwać spodziewałam się góra trzech tygodni, ale cóż, najwidoczniej im nie spieszno.- puściłam dziewczynę, która odwróciła się do mnie i wpadła mi w objęcia.
- Ty wariatko! Myślałam, że to ten gość w czarnej bluzie pod moim domem.- powiedziała z ulgą.
- Zaraz! Jaki gość?- zapytałam ze strachem.
- No to pewnie był Niall, w końcu ktoś cię musiał tu przywieźć.- zgadnęła, a pokiwałam głową cały czas głęboko się zastanawiając czy Niall rzeczywiście miał na sobie czarną bluzę.Pewnie tak, a nawet jeśli, było ciemno więc Bety mogło się przywidzieć - No cóż. Wybaczam ci. Nie mogłam znieśc tej kłótni. Chodź wszystko mi opowiesz.- zaprowadziła mnie na dół do salonu gdzie opadłam na kanapę czekając na Bety z herbatą. Tak więc opowiedziałam jej wszystko całe moje życie odkąd pojawił się Niall.
- Wow.- tylko tyle powiedziała moja przyjaciółka po skończonej opowieści- Kochasz go?- spojrzała mi w oczy. Kiedy to robiła zawsze wydawało mi się, że prześwietla mnie na wylot. Zastanawiałam się przez chwile.
- Nie wiem.- wyszeptałam. Położyła mi ręke na ramieniu.
- To musisz się dowiedzieć.
- Ale gdzie?- spytałam.
- Tutaj.- dotknęła mnie w miejsce gdzie powinno znajdować się serce.- Czekaj mam coś!- zawołała wesoło przynosząc butelkę szampana.- Musimy to polać!- krzyknęła kręcąc biodrami. Zaśmiałam się i przyjęłam kieliszek buzującego napoju. Musiałam uważać, bo przecież miałam wracać do domu na piechotę. Trzy-czwarte butelki wypiła Bety, ja pozwoliłam sobie na ta jedną-czwartą. Wychodząc upewniłam się, że zamknęła drzwi i ruszyłam w drogę powrotną. Cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi, ale kiedy oglądałam się za siebie nikogo nie było. W pewnej chwili usłyszałam tupot stóp na chodniku, gwałtownie sie odwróciła, ale spostrzegłam tylko nieznaczny ruch krzaka przy drodze. Była to najwyraźniej sprawka wiatru. Otuliłam się bluzą i przyśpieszyłam kroku. Nawet w domu nie czułam się całkowicie bezpieczna. Dopiero kiedy zobaczyłam blond czuprynę poczułam jak cała adrenalina schodzi ze mnie.
____________________________________________________________________
______________________________________________
Najmocniej przepraszam, że taki krótki ten rozdział, ale zalezało mi, żeby skończyc w tym momencie. Obiecuje, że w następnym bedzie się trochę działo :)) Tak więc jeśli to ktokolwiek czyta wyraź swoją ocenę w komentarzu. Zalezy mi na tym ;)) xox

2 komentarze:

  1. Jak zwykle rozdział superrr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo .ale ekstra! :) i rany rzeczywiscie pokrecony plan :) nie mg sie doczekac nn <3
    ~Monia

    OdpowiedzUsuń