sobota, 20 września 2014

ROZDZIAŁ 10

Wchodząc do pokoju zauważyłam Nialla siedzącego na łóżku z gitarą w ręce. Podniósł gwałtownie głowę kiedy usłyszał dźwięki.
- To tylko ja.- poinformowałam go. Słysząc to chłopak odłożył gitarę.
- Co tam?- zapytał wstając.
- Dobrze. Wychodzę zaraz. Jak byś mógł powiedzieć mojej mamie, że wychodzę i może tak, a może nie wrócę dzisiaj.- wywróciłam oczami. Chłopak zaśmiał się i pokiwał twierdząco głową. Chodziłam po pokoju pakując wszystkie rzeczy, które chcę wziąć do Bety. Niall siedział opierając się o swoje łóżko i przeglądał zapewne twittera na telefonie. W pewnej chwili potknęłam się o jego zdecydowanie za długie nogi i wylądowałam na kolanach chłopaka. Kiedy nasze spojrzenia się zetknęły oboje wybuchneliśmy śmiechem. Nialler dopadł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Mam pełno łaskotek. Zaczęłam się śmiać i krzyczeć na zmianę. Kiedy Horan mnie zostawił oddychałam i miałam potargane włosy.
- Ty dupku.- zaśmiałam się. Poszłam do łazienki ogarnąć swoją fryzurę. Byłam totalnie zdziwiona, że nie doszło między nami do spięcia. Wydaje mi się, że to wydarzenie choć w połowie rozładowało napięcie między nami. W szkole Niall cały czas jest arogancki, ale on się tylko zgrywa. Widzę to. A ja... to ja. Usłyszałam pukanie do drzwi i kroki stawiane zapewne przez Nialla. Zamarłam na chwile. Tylko nie to. Wypadłam z łazienki, ale było już za późno. Usłyszałam już głosy dobiegające z korytarza. Zatrzymałam się i wstrzymałam oddech modląc się, aby to nie byli oni.
- Niall?- zacisnęłam powieki. Miałam ochotę stąd wyparować.
- Niall?- tym razem to był Harry.
- Tak, to ja. An jest w..- Bety przerwała mu w pół zdania.
- Co ty tu robisz?!- zapytała dziewczyna.
- Emm.. mieszkam tu?- odpowiedział niepewnie.
- Słucham?- Harry. Proszę Harry nie osądzaj mnie.
- Anabell!- o w cholerę. Bety nigdy mnie tak nie nazywała. Weszłam powoli na korytarz czując na sobie trzy pary oczu. Wpatrywałam się w moje białe skarpetki.
- Może byś wyjaśniła nam o co tu chodzi?- Bety wpatrywała się we mnie wściekłym spojrzeniem. Harry był smutny, a Niall  zmieszany.
- Tak. Miałam wam dzisiaj powiedzieć. Bo nasi rodzice są razem i mieszkamy razem od niecałego miesiąca.- przygryzłam wargę ze zdenerwowania.
- Szkoda, że nie powiedziałaś nam tego wcześniej.- wysyczała wybiegając przez drzwi. Spojrzałam błagalnie na Harrego. Pokręcił smutno głową.
- Przykro mi Anabell.- wyszedł. Odeszli. Tak jak wszyscy. Osunęłam się po ścianie i ukryłam twarz w ramionach. To byli moi pierwsi, prawdziwi przyjaciele. Byli kimś w rodzaju rodziny. Teraz ich straciłam. Poczułam samotną łzę spływającą po moim policzku. Jedna łza uwolniła całe ich morze. Teraz miałam zamoczona koszulkę. Poczułam dłoń na ramieniu. Podniosłam głowę spoglądając na Nialla. Odsunął się lekko zszokowany.
- Ty płaczesz.- uniósł brwi. Otrząsnął się i przytulił mnie. Chwyciłam jego koszulkę w ręce i przywarłam całym ciałem do niego. W tych łzach kryło się tyle bólu, upokorzenia i smutku. Odkąd mój brat zniknął a tata zaczął pić przyrzekłam sobie nie płakać bo to tylko pokazuje twoje cierpienie i słabość. Jak ja się cholernie myliłam. Duszenie tych uczuć w sobie jest o wiele gorsze. Dopiero teraz dowiedziałam się jak to pomaga. Poczułam niesamowitą ulgę z ostatnią łzą. Ostatni raz płakałam kiedy Chris mnie rzucił. Zdawałam sobie sprawę z tego, że pomoczyłam chłopakowi całą koszulkę. Spojrzał na mnie ocierając kciukiem moja wargę.
- Przygryzłaś sobie wargę.- oznajmił. W tym momencie było to najmniej istotne. Wpatrywałam się tępo w drzwi.- Może pójdziemy do salonu?- zapytał. Nie czekając na moja reakcje wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę. Zniknął na chwile w kuchni, ale wrócił z dwoma herbatami. Postawił je na stoliku i spojrzał na mnie. - Czemu im nie powiedziałaś?- tym razem to ja spojrzałam mu w oczy.- Rozumiem. Nie lubisz mnie, jestem dupkiem i..- przerwałam mu przyciskając swoje usta do jego. Zajęło mu parę sekund na zorientowanie sie co się dzieje, ale oddawał mi pocałunek. Utopiłam w nim wszystkie swoje uczucia, które mogłabym wymieniać tak długo na ile by starczyło czasu do tego, aż pojawiłabym się w gwiazdach. Wydaje mi się, że przez ten wybuch trochę zmiękłam i otworzyłam się lekko przed sobą. Kiedy już zabrakło nam powietrza odsuneliśmy się od siebie. Oddychałam ciężko podobno jak Niall. Przytuliłam się delikatnie do niego, a on objął mnie swoimi ramionami. Poczułam się trochę lepiej. Leżeliśmy w ciszy za co byłam dozgonnie wdzięczna chłopakowi.

                                                                              ***
Obudził mnie warkot silnika. Zajęło mi trochę czasu zanim spostrzegłam, że lezę na torsie Nialla, który śpi. Kiedy usłyszałam odgłosy kluczy gwałtownie wstałam budząc Nialla.
- Co sie dzieje.- zapytał zachrypniętym głosem.
- Rodzice.- wyszeptałam w panice. Chłopak gwałtownie wstał. Poszedł do pokoju, a ja do łazienki. Spojrzałam w lustro o mało nie dostając zawału. Miałam podkrążone i podpuchnięte oczy, czerwony nos i opuchnięte wargi, które były całe spierzchnięte. Obmyłam twarz wodą, rozczesałam włosy myjąc jednocześnie zęby i nałożyłam makijaż, aby ukryć cienie i opuchnięte wargi. Przy śniadaniu unikałam spojrzenia Nialla.
- Więc jak było w Mullingar?- zapytał Niall.
- Dobrze.-odpowiedział Steve smarując tosta-  Babcia i dziadek trzymają się nieźle. Polubili Susan. Niedługo wybierzemy się tam wszyscy razem.- wiem, że w tej chwili spojrzał na mnie niepewnie, ale chętnie bym poznała dziadków Nialla dlatego przybrałam obojętną minę gryząc swój tost z dżemem. Rozmowa zeszła na dzienne tematy miedzy Stevem a mamą. Dokończyłam swoją kanapkę i wstałam. W pokoju walnęłam się na łóżko. Popatrzyłam na sztalugę i płótna. Dawno nie malowałam. Może dlatego, że nie miałam czasu. Może dlatego, że tyle się teraz działo. A może po prostu nie miałam co malować?
- Co dzisiaj robisz?- zapytał Niall wchodząc do pokoju. Spojrzałam na niego uważnie.
- Chyba nic.- wzruszyłam ramionami.- A czemu pytasz?
- Chcę cię gdzieś zabrać.- uśmiechnął się. Aha.
- Nie zapytałeś mnie.-
- Nie muszę tego robić.- wyszedł z pokoju.- Rodzice wyszli do kościoła. Bądź gotowa za 20 minut!- usłyszałam jeszcze z korytarza. Westchnęłam i przekręciłam się na plecy. W sumie co mi szkodzi z nim jechać. I tak nic dzisiaj nie zrobię. Poza tym to grzech nie wyjść z domu w Londynie w środku lutego kiedy świeci słońce. Wciągnęłam na siebie przetarte dżinsy i sweter. Założyłam czarne, znoszone trampki. W chwili kiedy zawiązywałam sznurówki wszedł Niall.
- Gotowa?- zapytał. Był radosny, ale jego oczy zdradzały zaskoczenie. A to się zdziwił chłopak. Zarzuciłam torbę na ramie i wyszłam za Niallem z domu. Umiejscowiłam się na fotelu i włączyłam radio.
- Więc gdzie mnie zabierasz? - spytałam mrużąc oczy w słońcu, które akurat teraz było naprzeciwko.
- Zobaczysz.- uśmiechnął się do mnie w swoich czarnych pilotkach. Zagłębiłam się w fotelu wsłuchując się w dźwięki rockowej muzyki. Patrzyłam z lekkim usmiechem na Nialla skupionego na drodze. Trzeba mu to przyznać, jeździ doskonale. Zatrzymaliśmy się przy plaży. Kojarzyłam to miejsce. Kiedys Harry z Bet namówili mnie na piknik zaraz po tym jak sie poznaliśmy. Można powiedzieć, że to miejsce zapieczętowało naszą przyjaźń. Której już nie ma. Uciszyłam swój wewnętrzny głos. Musze jakoś to naprawić. Chciałam otworzyć drzwi ale były zablokowane. Obserwowałam Nialla obchodzącego samochód i otwierającego mi drzwi.
- Musiałeś to zrobić?- spytałam zakładając ręce na piersi.
- Ależ oczywiście.- powiedział podając mi rekę. Pacnęłam go i wyszłam sama z samochodu. Poczułam powiew morskiego powietrza. Bez słowa ruszyłam za chłopakiem. Pieliśmy się przez parę minut pod górę.
- Właściwie to po co my się teraz tu wspinamy?- krzyknęłam bo słychać było coraz bardziej szum fal rozbijających się o brzeg.
- Zobaczysz.- odkrzyknął. Zajęło nam jeszcze chwilę póki nie weszliśmy na szczyt. Staliśmy na jakimś pieprzonym klifie. Osobiście uwielbiam być tak wysoko, ale tu wieje.
- Czemu tu przyszliśmy?- spytałam zarzymując się obok chłopaka. Wpatrywał się w morze.
- Moja mama uwielbiała to miejsce. Co roku przyjeżdżaliśmy tu na wakacje. To tata postanowił rozsypać tu jej prochy. Rozumiesz? Coś zamiast grobu. Tak jak inni przychodzą odwiedzać groby tak ja przychodzę tu. Postanowiliśmy się tu przeprowadzić nie tylko dlatego, że lubiła to miejsce, ale w Mullingar nie mogliśmy zacząć nowego życia. Coś na kształt blokady. Dlatego sprzedaliśmy tamten dom i przeprowadziliśmy się tutaj.- zamilknął. Postanowiłam sie nie odzywać, zamiast tego sięgnęłam po jego dłoń. Splótł nasze palce razem i przyciągnął mnie do siebie. Oparłam głowę o jego ramie wpatrując się w morze. Wiatr rozwiewał moje włosy, a mi było chłodno, ale ignorowałam to. Uwielbiałam znajdować się tak wysoko. Dawało mi to poczucie siły i bezpieczeństwa. Tak, jjakby nikt nie mógł mnie tu zranić. To było z pewnością najpiękniejsze miejsce na ziemi. W pewnej chwili Niall poruszył się dotykając mojego polika.
- Jezu, An. Jesteś lodowata.- powiedział zszokowany.- Przepraszam cię, wracajmy. Zapomniałem, że nie wzięłaś kurtki z samochodu. Masz, weź moją.- przyjęłam jego kurtkę bo prawdę mówiąc rzeczywiście było zimno. Uderzył mnie zapach kawy. Dotarliśmy do samochodu dziesięć minut później. Niall włączył ogrzewanie i odpalił silnik. Pod domem stała zakapturzona postać i wpatrywała się w okno. Kiedy usłyszała samochód spojrzała w naszą stronę, a mnie zaparło dech w piersiach. To niemożliwe. To nie był Ash. Przecież on zginął. Nie zginął. On zaginął. Nie. Musiało mi się przewidzieć. Świeciło akurat słońce, więc nie mogłam dokładnie się przyjrzeć. W zamyśleń wyrwał mnie głos Nialla.
- Masz zamiar tu siedzieć do końca świata?- wywróciłam oczami na jego uwagę i wyszłam z samochodu znowu ignorując jego rękę. Rozejrzałam się, ale po tajemniczej postaci nie było śladu.
_________________________________________________________________
_________________________________________
Tak więc mamy rozdział dziesiąty! Nie było by go gdyby nie pomysł na nowy rozdział.
KOMENTUJCIE SKARBY! WIDZE WYŚWIETLENIA Z KAŻDYM KOLEJNYM ROZDZIAŁEM, A NIE WIDZE KOMENTARZY :((( TYLKO JEDNO 'FAJNE' CZY 'OK' WYSTARCZY. CHCE WIEDZIEĆ ILE OSÓB TO CZYTA. Wiem, myślicie sobie kolejna kobieta chce te cholerne komentarze. Ale wy nie wiecie(może wiecie) jak to pomaga i  motywuje. Naprawdę będę wdzięczna.
No cóz, życzę miłego czytania! Buziaki xox

6 komentarzy:

  1. Uhhu ale ekstra ! IDEALNY ! <3
    ~Monia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty piszesz fantastycznie xd
    To jest takie genialne, aż trudno się oderwać <3 czytam czytam i nie chcę, żeby się skończyło!
    Niall jest boski, ten pocałunek jest cudowny. Wszystkie pocałunki z nim są boskie :-D uwielbiam go w tym rozdziale <3
    Pisz jak najszybciej kolejny rozdział! :-*

    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę siędoczekać nexta ! Zapraszam też na mojego bloga! http://hazz-styles-fanfiction.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. https://ta-sama-ale-inna.blogspot.com/ Zapraszam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze, przy każdym rozdziale kiedy tylko niall całuje Anabelle odkładam na parę sekund tel i łapie się za serce❤️. Jestem bardzo uczuciowa i wrażliwa więc twoje fanfiction bardzo gra na moich uczuciach do one Direction! Świetnie piszesz!!

    OdpowiedzUsuń