niedziela, 7 września 2014

ROZDZIAŁ 9

                                                                   *POV NIALL*

Obudziłem się czując na sobie ciężar. Spojrząłem w dół i ujrzałem wtuloną w moją klatkę Anabell. Uśmiechnąłem się do siebie, przyciskając ją mocniej. Przypomniała mi się wczorajsza noc. Myślałem o jej bracie, tacie, chłopaku.. jak do cholery oni wszyscy mogli ja tak skrzywdzić?! Zatrzęsłem się, ze złości tym samym budząc Anabell. Przetarła swoimi małymi piąstkami oczy i spojrzała na mnie, Przez jej twarz przewinął się szok, zdziwienie i zmieszanie, aby pozostawić zastydzenie. Siedziała koło mnie rumieniąc się, a ja nie mogłem uwierzyć, że wyraz jej twarzy potrafi się zmieniać.
- Um..pójdę sie przebrać.- wskazała na drzwi. Wstając zachwiała się, ale w pore ją złapałem.- Nie za dobrze sie czuje- powiedziała psikając.
- Właśnie widzę. Poczekaj chwile.- poszłem do kuchni po lekarstwa i wode. Kiedy przyszedłem, An już spała więc zostawiłem jej tabletki na szafce wraz z wiadomością. Przebrałem się szybko w ciemne rurki i bordową bluzę. Złapałem kluczyki i wyszedłem. Przy szkole czekał już na mnie James.
- Siemasz Ni!-przybilismy sobie piątki.- Widziałeś wczoraj tą akcje na meczu?- pokręciłem przecząco głową.- No to kurwa żałuj, że nie widziałeś akcji rozgrywającego.-oboje wciągneliśmy się w rozmowę o piłce.
   Mniej więcej w połowie lekcji dostałem wiadomośc od Anabell, że czuje się fatalnie, a jej mama, ani Bety czy Harry nie odbierają. Schowałem telefon i na najbliżeszej przerwie urwałem się z lekcji. Zastałem leżącą dziewczynę na łózku zwiniętą w kłębek z zamkniętymi oczami i kocem skopanym w nogach. Przykryłem ją i otworzyłem okno bo było tutaj strasznie duszno. 
- Niall?- spytała. Odskoczyłem od jej łóżka na bezpieczną odległość uśmiechając się.
- To ja. Jak się czujesz?- podałem jej wodę, którą wypiła duszkiem.
- Fatalnie.- otarła spierzchnięte usta dłonią i opadła na poduszki.- Chyba mam gorączke.- westchnęła. Chwyciłem termometr, który chciałem włożyć jej pod pache, ale ona zgromiła mnie wrozkiem i wyrwała mi go. Prychnałem, ale usiadłem obok niej na łózku. Kiedy termometr zapikał wyciągnąłem go i spojrzałem na wyświetlacz: 39,6'C.
- Cholera jasna.- mruknałem.
- Co się stało?
- Masz wysoką gorączke. Co mam zrobic?- zapytałem bezradnie. Wzięła tabletke na zbicie gorączki i powiedziała, żebym jej przyniósł miske z zimna wodą i ręcznik. Zrobiłem co kazała. Potem zamoczyła recznik i położyła go sobie na czole. Nie wiedząc co zrobić wyciągnąłem telefon bawiąc się nim. Po paru minutach zerknąłem na spiaca dziewczynę. Zdjąłem i zmoczyłem ręcznik tak jak ona i położyłem jej go na czole. Po kilku minutach stania pogłaskałem jej policzek i pocałowałem we włosy wychodząc. 

                                                                 *POV ANABELL*

- Aaa!- zapiszczała Bety.- Moja ulubiona piosenka! Chodź!- pociagnęła mnie za łokieć w stronę parkietu. Zaśmiałam się i zaczełam tańczyć. Owszem byłam upita ale tylko troszeczkę. Musiałysmy wygladac jak dwie lesbijki ocierajac się o siebie w rytm muzyki, ale w tym momencie nie dbałam o to. Chciałam choc na chwile uwolnic się od tłoczacych sie mysli w mojej głowie.  Jeśli chodzi o Nialla cały czas jest arogancki i cholernie wyniosły, a ja cały czas obojętna. Od tamtej nocy i mojej dawnej grypy między nami jest napięcie, którego nie umiem nazwać. Nasi rodzice są juz razem ze soba miesiac. Dochodzi jeszcze okłamywanie moich przyjaciół, szkoła i plotki których się obawiam. Kiedy piosenka sie skończyłą wróciłysmy do naszego stolika. Zauważyłam, jak Harry jednocześnie rozmawia z Seanem i zabiera napój roześmiannej Bety. 
- Ja już chyba pójdę.- oznajmiłam. Dwie pary oczu skierowały sie na mnie. 
- Odwiozę cię.- zaproponował Sean. Biłam się z myślami. Przez pare ostatnich dni Sean i Harry zakolegowali sie, więc czesto wychodził z nami na imprezy. widziałam jak na mnie patrzy. Ciągle w głowie miałam słowa Nialla, ale ten chłopak był taki miły, w przeciwieństwie do Horana.
- Ok.- zgodziłam sie. Przecież to tylko koleżeńska propozycja, prawda? Pokiwałam do moich przyjaciół i założyłam na siebie swoja ukochana kurtkę. Jechaliśmy tym samym samochodem, którym odwoził mnie do domu w sylwestra.
- Jesteśmy.- poinformował mnie kiedy zatrzymaliśmy się pod moim domem.
- Dzięki za podwózkę.- powiedziałam otwierajac drzwi.
- Anabell.- odwróciłam się.- Jak chcesz możemy  kiedys razem gdzieś wyjsć.- uśmiechnął się.
- Nie umawiam się, ale przemyśle to.- odpowiedziałam wymijajaco.
- Ok.- usłyszałam kiedy zatrzasnełam drzwi od samochodu. W domu panował półmrok. Przeszłam po cichu przez korytarz wchodzac przez uchylone drzwi do naszego pokoju. W środku paliła sie lampka biurkowa, ale Nialla nigdzie nie było. Korzystając z sytuacji przebrałam się szybko w piżamę i umyłam zeby w łazience. Wróciwszy chłopak leżał na łóżku i grzebał w telefonie.
- Gdzie byłaś?- zapytał nie odrywając wzroku od telefonu.
- Nie twoja sprawa.- spojrzał na mnie wstając.
- Kto cie odwiózł?- zadał drugie pytanie jak na mój gust trochę za ostro.
- Dla twojej informacji był to Sean.- założyłam rece na piersi. Jego niebieskie oczy pociemniały. Znalazł sie tak blisko mnie, ze mogłam poczuć jego oddech.
- Czemu się zgodziłas? Co za gnojek.- wymamrotął całując mnie mocno. Pozwoliłam mu się całowac nie oddając pocałunku. Kiedy skończył spojrzał mi prosto w oczy.
- Obiecaj, że już nigdy tego więce nie zrobisz.- w jego oczach mogłam doszukac się błagania. Kiwnęłam nieznacznie głową, ale to mu wystarczyło. Osunął się ode mnie i podszedł do swojego łóżka.
- Dobranoc.
- Branoc.- wymamrotałam i równiez wsunełam sie pod pościel. Zastanwiajac się, czemu ja do diabła stałam sie tak łatwa?! Niestety, głęboko we mnie znałam odpowiedź na to pytanie. Po prsotu bąłam sie do tego przyznać.

                                                                        ***

- Więc dzisiaj idziemy do Bety ogladac film?- zapytał Harry dopijając alkochol w puszce.
- Oczywiście.- pokiwała glową dziewczyna. Patrzyłam tepo na znikającą puszkę pod butem Harrego. Podniosłam głowe napotykając wzrok Harrego.
- Tak, przyjde też tylko muszę isć się przebrać. Widzimy się u Bet o 20?- spytałam. Przytakneli i odeszli. Ruszyłam w droge powrotna do domu. Nie mam pojęcia czy powiedziec im o Niallu i jego tacie z moją mamą. Wiem, że Bety się obrazi, a Harry bedzie smutny, ze ich okłamałam, ale.. ja po prostu boję się, że to wyjdzie na jaw. Muszę im przy najbliższej okazji powiedzieć.

                                  Jak macie chociaż trochę czasu zostawcie komentarz. To pomaga :)

_______________________________________________________
_______________________________

Strasznie, strasznie przepraszam, że tak dłuuugo. :( Rozdział krótki i beznadziejny, ale to dlatego, że nie miałam weny i motywacji(no nie ukrywajmy widzę wyswietlenia, a nie widze komentarzy :>) A do tego dochodzi jeszcze szkoła i nauka :(( Chciałabym dodawać co tydzień w weekend (może się uda :))
Buziaki xox

                                  Jak macie chociaż trochę czasu zostawcie komentarz. To pomaga :)

                              

3 komentarze:

  1. Ahh ten Niall xd
    Rozdział jest boski :-*

    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. od 2 godzin siedzę i czytam :D cześć 10 ! nadchodzę !!!

    OdpowiedzUsuń