Minął miesiąc. Dokładnie miesiąc temu skazałam wielu ludzi na śmierć. Miałam cichą nadzieje, że może znaleźli jakieś inne rozwiązanie, jednak.. kogo ja oszukuje? Pewnie czekają, aż nadarzy się jakaś okazja. Ta myśl jeszcze bardziej mnie przygnębiła. Mam nadzieje, że Ashtonowi nie przyjdzie na myśl aby mnie poinformować o terminie akcji. Nie chciałabym tego. Wiedzieć dokładnie o godzinie i miejscu katastrofy i nic z tym nie zrobić. Wzdrygnęłam się na samą myśl. Niall bardzo mnie wspierał. Tylko ja i on o tym wiedzieliśmy. I siedzieliśmy znudzeni na środowej lekcji angielskiego jak gdyby nigdy nic. Patrzyłam na przemieszczające się w tempie żółwia wskazówki zegara. Westchnęłam kiedy wskazówki przekroczyły godzinę 12:30, a dzwonek nie zadzwonił. Zapomniałam, że spóźnia się trzy minuty. Zaczęłam stukać niespokojnie długopisem w zeszyt.
- Anabell, nudzi ci się? W takim razie jak zinterpretujesz ten wiersz?-spytała pani Goodfrey ściągając okulary. Wszystkie pary oczu w sali zwróciły się w moją stronę.
- A więc, ee..- w tym momencie zadzwonił dzwonek. Uśmiechnęłam się zadowolona zbierając swoje rzeczy. Nauczycielka popatrzyła tylko na mnie kręcąc głową z dezaprobatą i się odwróciła.
-W piątek impreza? Tylko my dwie?- zaproponowała Bety. Dawno razem nie wychodziłyśmy.
- Pewnie.- uśmiechnęłam się.- A co z Harrym?- rzadko bez niego wychodziłyśmy toteż zdziwiłam się.
- Ogląda mecz z Maxwellem.- skrzywiła się. Nie przepadała za Maxem. Uważała, że podrywa jej chłopaka pomimo wielu przekonań Harrego, że jego przyjaciel jest w stu procentach hetero.
- Ahh, to tak jak Niall z Jamesem. Pewnie jakieś mistrzostwa czy coś.- stwierdziłam. Dziewczyna zgodziła się ze mną.
- Nieważne. Powiedz lepiej co jest między tobą, a Niallem?- spytała Bety.
- Ee, nie umiem tego wyjaśnić.- westchnęłam- Zbyt skomplikowane.
- No weź..- jęknęła.- Jestem twoją przyjaciółką przecież.- zrobiła minę zbitego psa.
- Ostatnio graliśmy w Monopoly i zrobiliśmy razem pizze.- wzruszyłam ramionami.
- Całujecie się?- zapytała Bety.
- Może.- odpowiedziałam wchodząc do stołówki. Odetchnęłam z ulgą widząc przy stoliku Harrego z Maxwellem. Usłyszałam Bety jak mruczała coś pod nosem na temat tego drugiego. Uśmiechnęłam się w duchu słysząc zazdrosną przyjaciółkę. Kiedy przysiadłyśmy się do stołu Bety praktycznie przyssała się do Harrego. Kiwnęłam do Maxa i usiadłam obok Bety. Popatrzyłam z niechęcią na swoją tackę z jedzeniem(a raczej breją bez koloru) i chwyciłam wodę jednocześnie odpychając tackę. Bety zrobiła to samo. Od zawsze zastanawiałyśmy się kto do diabła to gotuje? Harry i Max mieli inne jedzenie(lepsze jedzenie) bo byli w drużynie, dlatego zawsze się z nami dzielili. W połowie przerwy na lunch wiele ludzi wyszło na korytarz ze stołówki. Zaciekawieni też wyszliśmy.
- Co się dzieje?- pytała Bety podskakując obok Harrego. Ich różnica wzrostu była słodka.
- Sean bije się z... nie pamiętam jak miał na imię.- Max odpowiedział zamiast Harrego.- To ten....
- Z Niallem.- dokończył Harry zerkając na mnie. Kiedy ta wiadomość do mnie dotarła pod wpływem impulsu, nie myśląc o konsekwencjach, przecisnęłam się między ludźmi i rzuciłam się pomagać Jamesowi, który próbował ich rozdzielić. W tym momencie Sean siedział okrakiem na Niallu i okładał go pięściami, jednak widać było, że szanse były wyrównane, ponieważ Sean miał rozcięty łuk brwiowy i leciała mu krew z nosa. Kiedy chwyciłam Seana i próbowałam go odciągnąć on odwrócił się i uderzył mnie z całej siły w brzuch popychając mnie jednocześnie na śmietnik. Chwyciłam się za brzuch nie mogąc złapać oddechu. Od dawna nie zaznałam takiego ciosu. Cały świat mi zawirował przed oczyma. Dostrzegłam na twarzy Nialla wściekłość kiedy obrócił się tak, że teraz to on siedział na Seanie. Na szczęście James z Harrym zdążyli go powstrzymać zanim przyszli nauczycie. Obok mnie pojawiła się Bety.
- An nic ci nie jest?- pytała zmartwiona. Pokręciłam przecząco głową próbując wstać. - Nie. Poczekaj chwilę. Najpierw usiądź.- powiedziała pomagając mi oprzeć się o ścianę obok śmietnika. Patrzyłam jak dwóch nauczycieli karze rozejść się uczniom i podchodzi do Seana leżącego na ziemi i wściekłego Nialla siedzącego obok Jamesa. Harry wycofał się i podszedł do nas.
- Nic ci nie jest?- spytał z troską w głosie- Nieźle ci przyłożył.- stwierdził kiedy pokręciłam przecząco głową.
- Co tam się dzieje?- spytałam wskazując na osoby naprzeciwko nas.
- Seana biorą do higienistki, a Niall ma tu zostać i poczekać na dyrektora.- wyjaśnił Harry.- Przynajmniej tak zrozumiałem.- dodał. Pokiwałam głową w milczeniu. Widziałam jak Niall dyskutuje o czymś zawzięcie z Jamesem. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały Niall odwrócił szybko wzrok.
- Chodźmy już.- powiedziałam cicho wstając przy pomocy Harrego i Bety.
_________________________________________________________
____________________________________________
Nie chciałam tego tak kończyć, ale nie zdążyłam dokończyć pisania, a obiecałam, więc dodaje. ;))
Wesołych Świąt!!
Buziaki x
Świetny <3 Boski <3 kocham <3 szybko nexxxt. <3 w takiem momencie... oj oj oj oj <3 jakoś przezyje hahaha. <3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic złego nie będzie czekać Niall'a po bójce .
No nic, muszę czekać do nn :)
Świetne opowiadanie :) czekam na nastepny rozdzial i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZajebisty! :)))
OdpowiedzUsuń~Monia
Spóźnione ale Szczęśliwego Nowego Roku <3
OdpowiedzUsuńDziękuje! I nawzajem Szczęśliwego! <3 xox
UsuńŚwietnie piszesz! :) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział xo
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie akcje, a Niall bijący się to coś co kocham czytać :-D
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł Ci mega xd
Czekam na następny :-*
SUPERANCKI BLOG! <3
OdpowiedzUsuń