niedziela, 17 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 6

W klasie zastałam swoją najlepszą przyjaciółkę. Była w owiele lepszym stanie niż wczoraj.
- An !- przytuliła mnie. 
- Cześć.- zasmiałam sie.- Jak poszło wczoraj z Harrym?
- Fantastycznie!- rozpromieniła się na samo wspomnienie- Przyniósł ze sobą jedzenie z restauracji, zapalił świece. Powiedział, że skoro ja nie mogę iśc do restauracji to ona przyjdzie do mnie.- uśmiechnęłam się i podałam jej chusteczke kiedy psiknęła. Nie zdążyła nic więcej powiedzieć bo wszedł nauczyciel. 

                                                                             ***
- Więc co ty na to? - zapytała mnie Bety. Westchnęłam i pokręciłam przecząco głową.
- Nie mogę. Mamy na jutro koszmarnie dużo pracy, a ja to wszystko muszę nadrobić.- wyjaśniłam nakładając sobie porcje makaronu z sosem. Westchnęła.
- Masz racje. Też musze się wziąć do roboty.- powiedziała nakładając sobie sałatkę. Wzięłyśmy jeszcze po wodzie i ruszyłysmy do stolika przy którym siedział już Harry.
- Hej.- przywitałyśmy się. Styles spojrzał na nas w pełną buzią i skinał głową.
- Idziemy dzisiaj na tą impreze.- przełknął jedzenie. Pokręciłam przeczaco głową. 
- Nie mogę. Musze się uczyć.- spojrzał na mnie i westchnął. 
- Chyba macie racje. Też musze się wziąźć za siebie.- powiedział z widocznym smutkiem. - Maxwell też mnie zapraszał dzisiaj na wyścigi samochodowe.- oznajmił wskazując Max'a na drugim końcu stołówki.- Oczywiście tylko, żeby popatrzeć.- dodał szybko na widok miny Bety.
- Mam pomysł. Pójdziemy dzisiaj wszyscy do biblioteki pouczyć się.- rzuciła propozycje Bet. Przytakneliśmy jej. Odsunęłam od siebie tace.
- Fuj. To jest jeszcze gorsze niż kuchnia mojej mamy.- wymamrotałam niezadowolona. Moi przyjaciele parskneli zgodnie śmiechem.- A właśnie. Skoro już jestem  w temacie. wiecie co dzisiaj rano usłyszałam?- opowiedziałam im całą historie(czy można nazwac to historią?)
- Może twoja mama jest w ciąży?- podsunął Harry. Bety popukała się w czoło.
- Raczej biora ślub.- powiedziała zadowolona ze swojej teori dziewczyna.
- Ludzie biora slub kiedy ma im się urodzić dziecko.- zauważył Harry.
- Tylko ty tak uważasz.- 
- Ja nie musze mieć na papierku, ze kogoś kocham.- oznajmił Hazza. Osobiscie się z nim zgadzam. Mamy podobne poglądy. A po za tym moja mama nie wyszła by tak szybko za obcego faceta. Chyba. Zadzwonił dzwonek. Posprzataliśmy po sobie i ruszyliśmy każdy do swojej klasy. Po lekcjach spotkałysmy się z Harrym w bibliotece. Miał już zajęty stolik przy dziale starożytności. Na nauce zleciały nam całe dwie godziny. Odkąd chodze do tej szkoły zaczełam się bardziej przykładać do nauki. Nie mam samych piątek, ale mam na razie wystarczająco dobre oceny by dostać sie do dobrej szkoły. Przeciągnęłam się.
- Chyba pójdę po coś do picia. Chcecie coś?- zapytałam. Pokrecili przecząco głowami nie odrywając wzroku od książek.- Jak chcecie.- wzięłam portfel i wyszłam z biblioteki. Przy automatach zauważyłam Sean'a. Miałam zamiar chwile poczekać ąz odejdzie, ale mnie zauważył.
- Cześc An! - pomachał do mnie. Uśmiechnełam sie sztucznie.
- Hej.- podeszłam do automatu. Wybrałam kawę i wrzuciłam pieniądze.
- Chciałabyś się może spotkać? Wiem gdzie dają pyszną kawę.- wskazał na napój. 
- Och. Na razie nie. Może innym razem.- chwyciłam moją latte i pomaszerowałam z powrotem do biblioteki. Harry i Bety akurat się zbierali.
- Idziemy do mnie na kolacje. Chcesz iść z nami?- zapytał Harry.
- Nie, idźcie sami ja jeszcze chwile zostane i się poucze.- postawiłam kawe na stolik i usiadłam. Dokończyłam wypracowanie i zauważyłam, że zotałam ja i jeszcze dwie osoby. Kiedy zaczęłam zbierać swoje rzeczy upadł mi długopis. Schylając się po niego zauważyłam pod sąsiednim stolikem znajomą kartkę. Rozwinęłam ją. Od razu rozpoznałam pismo. 

                                                       Nie waż się jej skrzywdzić. 

Liścik nie był podpisany ale dobrze wiedziałam, że to Niall. Dostałam nie dawno podobną karteczkę. Tylko komu on ją dał ? Wcisnęłam ją do plecaka i starając się o tym nie myślec pobiegłam w strugach deszczu na przystanek autobusowy. Wchodząc do domu liścik niestety zaprzątał moją głowę. Nie zauważyłam świec na stole ani nie poczułam zapachu jedzenia co było dziwne bo byłam potwornie głodna. Do pokoju wparowała mama.
- Gdzie byłaś? Czekaliśmy na ciebie całe wieki z kolacją.- rzuciła rozgoryczona mama.
- Uczyłam się.- powiedziałam z miną niewiniatka. Mame zatkało, ale na szczęście wycofała się. Zdążyła jeszcze krzyknąć żebym przyszła na kolacje. Wywróciłam oczami i położyłam plecak na łóżku. Przebrałam się w suche dresy i ruszyłam do jadalni. Jedliśmy w milczeniu. Zauważyłam że Steve rzuca cały czas mamie nalegające spojrzenia. W końcu nie wytrzymałam.
- Jezu powiedzcie co musicie, a nie cały czas patrzycie na siebie jakby mnie tu nie było.- powiedziałam poirytowana. Mama lekko się przestraszyła, ale zaprzeczyła, że nic nie chce mi powiedzieć. Steve głęboko westchnął dokończył jedzenie i podziękował mówiąc, że musi dzisiaj iść do syna. Ja również podziękowałam i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam zamirau siedzieć z mamą w milczeniu przy jednym stole. Rozejrzałam sie po pokoju nie bardzo wiedząc czym się zająć. W końcu wyciągnęłam podrecznik od historii i zaczęłam czytać rozdział o starożytności. Odkąd tu przyjechałam coraz więcej się ucze. W poprzedniej szkole w głowie miałam tylko wagary i imprezy. Owszem tutaj też imprezuje, ale nauka jest dla mnie na tyle ważna aby nie wagarować i wyjść przynajmniej na czwórki. Kiedy skończyłam czytać o bogach i mitach umyłam się i położyłam do łóżka. Zasnęłam w ciągu paru minut. 
                                                                              
                                                                                   ***
- Więc mówisz, że Steve chce aby twoja mama jak najszybciej ci to powiedziała... to musi być ślub!- wyszeptała Bety pochylając się nad zupą nieznanego koloru.- No wiecie im szybciej tym lepiej pewnie mając już zaplanowany termin.
- Nie Bety.- pokręcił głową Harry- To musi być ciąża.- powiedział zniecierpliwiony- Przecież mama Anabell nie wyszła by za kogoś, kogo zna pare tygodni. Po za tym w ciąży tez masz termin.
- Harry! To jest ślub.- oznajamiła dziewczyna z naciskiem na słowo ślub- Po za tym jestes brudny.- Harry udobruchany nie chciał się z nią juz sprzeczać. Zresztą i tak nie miał szans. W normalnych okolicznościach pewnie bym sie śmiała z ich zachowania, ale nie w takich. Nie mogłam sie skupić na niczym. Przez wiekszośc czasu głowiłam się na tym. Reszta zajmowała moją głowę ta głupia karteczka w bibliotece. Patrzyłam na nią sto tysięcy razy i nic innego nie zauwazyłam oprócz tego feralnego zdania. Do diabła z tym.
- Idziemy dzisiaj na tą imprezę u Maxa, co nie?- uśmiechnełam się do przyjaciół.
- Pewnie.- odparł Harry wyrzucając jedzenie z tacy do śmietnika- W końcu dzisiaj piątek. Przyjedziemy po ciebie o dwudziestej.- zwrócił się moją stronę. Pokiwałam głową w odpowiedzi. Ruszyłam z przyjaciółką do sali biologi. Zapowiadała się kolejna nudna lekcja. Cóż, przynajmniej miałam czas na myślenie.

                                                                                  ***
Siedziałam na zatłoczonej kanapie. Głowa mnie bolała od ilości wypitego alkoholu. Postanowiłam, że wyjde na zewnątrz. Kiedy wstałam zatoczyłam się.
- Uwaga!- krzyknął jakiś chłopak i złapał mnie w połowie. Odepchnełam go i ruszyłam w strone wyjścia. Odetchnęłam głęboko wychodzac. Przysiadłam na murku. I spojrzałam w gwiazdy. Cholerne gwiazdy. Przez nie jeszcze bardziej boli mnie głowa. 
- Wstawiłaś się?- usłysząłam za sobą głos. Odwróciłam się i kogo tam ujrzałam? Niall. We własnej osobie. Wywróciłam oczami podczas gdy on usiadł obok. Podał mi swoją bluzę widząc, że sie trzesę. Z poczatku nie chciałam jej przyjąć, ale musiałam przyznac, że w samym topie i dżinsach nie było za ciepło. Swoją kurtke zostawiłam w samochodzie Harrego a  on z Bety, jakby to powiedzieć, przepadli jak kamień w wodzie. Bluza Nialla pachniała kawą. Podobał mi sie ten zapach. 
- Ta bluza ładnie pachnie.- wymamrotałam. Zaraz po tym zasłoniłam usta ręką, ale chłopak niestety to usłyszał i już śmiał się w niebogłosy. Musze przyznać, że jego śmiech był przyjemny dla uszu.
- Ja tez ładnie pachne. Chcesz powąchać?- zapytał ze śmiechem. skrzywiłam się, ale tez się uśmiechnełam. Po chwili Niall machnął ręką na niebo. - Ta gwiazda, widzisz?-  pokazał palcem przybliżając się abym mogła zobaczyć o która mu chodzi. Mogłam poczuć jego ciepło. 
- Nie widze.- Wszystko mi sie dwoi. Chwyciłam się za skroń. 
- Za dużo wypiłaś kotku- Niall uśmiechnął się szyderczo.
- Wcale, że nie.- uparłam się jak mało dziecko. Dobra tak. Kiedy Niall się odsunał zrobiło mi się z powrotem zimno. Nie wiedząc co robie. Wdrapałam się na niego i przytuliłam się do niego chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. - Bo mi zimno.- wyjaśniłam lekko bełkocząc. Chłopak zasmiał się cicho, ale objął mnie swoimi silnymi ramionami.
- Czemu mnie nie lubisz?- wyszeptał w moje włosy.
- Skomplikowana historia.- westchnęłam myśląc o Chrisie, o tacie, o Alison. 
- Mamy czas.- zaproponował łagodnie. Odepchnęłam go gwałtownie i wstałam. Zatoczyłam się prawie upadając, ale Niall mnie w pore złapał. Wyrwałam mu się. Nie będe mu nic mówić. Próbuje ze mnie wszystko wyciągnąć tylko dlatego, że jestem pijana. Co ja sobie myślałam przytulając go. Przecież to nawet nie było przyjemne. Było. Dobra kurwa, było przez chwile. Zachowywał się jak nie on. Nie był arogancki ani nachalny. Był zaskoczony bo to ty zrobiłas teraz pierwszy krok. Westchnęłam z irytacją na swoją podświadomość. Postanowiłam, że pójde pieszo do domu. To tylko dwie ulice dalej. W połowie drogi zauważyłam, że wciąż mam na sobie bluzę Nialla. Nie mogę tak wejść do domu. Nie moge tez się pokazać mamie pijana. Prychnęłam z wściekłości i podeszłam do swojego okna. Rozejrzałam się na boki i wślizgnęłam do pokoju. Rozpiełam bluzę i ściągnęłam dżinsy. Obie rzeczy rzuciłam na krzesło. Położyłam się na łóżku. Głowa mi pękała, ale zignorowałam ból zasypiając.

_______________________________________________________________________________________________________________________
Taa.. do najlepszego ten rozdział nie należy, ale dopiero co wróciłam. W nastepnym postaram się aby było troche więcej akcji. Następny powinien się pojawić pod koniec tygodnia(chyba, że uda mi sie wcześniej) Tak więc do następnego! xxx

5 komentarzy:

  1. Zajebisty'!!!!!! Prosze next!

    OdpowiedzUsuń
  2. JASIWNDSEFNNIK <3
    JAK ZAWSZE BOSKIII

    °¬° Martyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie No cudo <3 Mam nadzieję że An przekona się do Nialla :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ty gadasz to jest zajebiste!! Biorę się za kolejny!
    23.51

    OdpowiedzUsuń