Weszłam do klasy i usiadłam w pustej ławce. Bety nie przyszła dzisiaj do szkoły. Dziwnie sie tutaj czuje bez niej. Miałam potwornego kaca, a nauczyciel jak na złość wywołał mnie do odpowiedzi.Na szczęście pamiętałam co nieco z poprzedniej lekcji więc udało mi się wyjść na dostateczny. Reszta lekcji zleciała w miare spokojnie. Po powrocie do domu zastałam mame i Steva w jednoznacznej sytuacji w salonie. Kiedy mnie zauważyli odskoczyli zmieszani. Powiedziałam tylko mamie, że jestem i ie zjeść coś na mieście. I tak nic normalnego w domu do zjedzenia nie znajdę prócz mrożonek, które są rakotwórcze. Weszłam do sklepu i zgarnęłam z półki wodę, batona i paczkę skittlesów. Tak bardzo zdrowy obiad, pomyślałam sarkastycznie płacąc. Zjadłam już batonika i połowę skittlesów w drodze do.. w sumie to nie wiem gdzie szłam. Nogi same mnie zaniosły na huśtawki. Uwielbiałam się huśtać jako dziecko. Przysiadłam na bujawce parząc na bawiące się dzieci. Pociągnęłam łyka wody. Zamyślona nie zauważyłam kiedy obok mnie usiadła osoba.
- Co za zbieg okoliczności.- powiedział Niall. Odwróciłam głowę w jego stronę. Miał na sobie dżinsy, koszulkę i air forcy. Miał narzuconą na siebie kurtkę i czapkę na głowie. Jego policzki były lekko zaróżowione z zimna. Wstałam z zamiarem odejścia, jednak ostatniej chwili złapał mnie za rękę.
- Anabell, porozmawiajmy.- spojrzał na mnie.
- O czym?- założyłam ręce na piersiach.
- No nie wiem. O tobie.- zdecydował się.
- Fascynujące.Mój ulubiony kolor to czerwony i kocham zwierzątka. Teraz twoja kolej.- wypaliłam a chłopak zaśmiał się.
- Zabawne.Może usiądziemy z powrotem?- zaproponował. Zmrużyłam oczy, ale usiadłam wkładając ręce do kieszeni kurtki. Spojrzałam na Niall'a. Otworzył usta z zamiarem czegoś powiedzenia, ale natychmiast je zamknął. Jeną ręką przyciągnął moją huśtawkę do swojej, a drugą moją głowę przez co zetkneliśmy się czołami. Przycisnął gwałtownie swoje usta do moich. Wmurowało mnie, ale ogarnęłam się i zwiałam. Czemu zawsze gdy jestem przy nim muszę uciekać? Nie mogę po prostu zrobić tego po swojemu? Skarciłam się w myślach i postanowiłam, że następnym razem dam mu w twarz. Czemu zakładam, że bedzie następny raz? To zwykły dupek. Jak wszyscy inni. Wzięłam oddech i weszłam do domu. Krzyknęłam, że jestem. Odpowiedziała mi cisza. Wzięłam pędzel o ręki. Ręka zawisła mi na płótnem zastanawiając się o namalować. Po raz pierwszy w życiu nie mam pojęcia co namalować. Zawsze malowałam to co miałam na myśli, a teraz miałam jeden wielki mętlik. Zrezygnowana odłożyłam pędzel i rzuciłam sie na łóżko. Zaczełam liczyć ilośc plam na moim suficie. Kiedy doszłam do jedenastu małych plamek zabrzęczał mi telefon. Odczytałam wiadomość:
od:Niall
Czemu uciekłaś?
Westchnęłam i rzuciłam telefon na drugi kraniec łóżka. Po chwili zabrzęczał ponownie. Zerknęłam na wyświetlacz:
od:Niall
Nie ignoruj mnie. Do zobaczenia za chwile. xx
Za chwile? Zdziwiłam się, a mój wzrok prześliznął się po całym pokoju zatrzymując sie na otwartym oknie. Rzuciłam się w jego stronę, ale chłopak zdążył już zgrabnie wskoczyć do środka..
- Witaj.- powiedział przeczesując jedną ręką wilgotne włosy. Uśmiechnął sie do mnie szeroko.
- Po co tu przyszedłeś?- warknęłam.- Wyjdź z mojego domu. Teraz.- rozkazałam kładąc specjalnie nacisk na ostatnie słowo. Dobrze tylko dokończę pewną sprawę.- oznajmił przybliżając się. Chciałam cofnąć się o krok, ale natrafiłam na biurko. Niall spojrzała na mnie.
- Malujesz?- spytał pokazując niedokończony obraz na biurku.
- Tak- założyłam ręce na piersiach. Chłopak popatrzył na mnie uważnie.
- Czemu to robisz? - spytał pokazując na ręce. - Wydaje się wtedy jak byś była niedostępna albo się bała..- urwał przechylając głowę lekko w bok - Boisz się mnie?
- Nie, nie boje się ciebie.- przytaknął mi tylko- Jaka sprawę chcesz skończyć? - zmieniłam temat pragnąc by jak najszybciej wyszedł.
-Tą. - szepnął i pocałował mnie. Nie tak jak poprzednio. Delikatnie. Stałam tam bez ruchu. Nie wyrywałam się, pozostałam obojętna. Kiedy skończył spojrzał na mnie niezadowolony. - Jesteś taka obojętna. - jęknął, a ja ucieszyłam się w duchu, że może już mu sie odechciało mnie dręczyć i zostawi mnie w spokoju. - To sprawia, że jeszcze bardziej cię pragnę.- powiedział niszcząc moje nadzieje. Zniknął w oknie. Podeszłam do parapetu w efekcie porażki. Zauważyłam odjeżdżającego chłopaka na motorze. Zatrzasnęłam okno i ruszyłam do łazienki, aby wziąć prysznic. Gorący prysznic zawsze działa na mnie kojąco.Przebrałam się w dresy i stary podkoszulek. Postanowiłam sobie zrobić maraton filmowy. Włączyłam telewizor i włożyłam płytę do odtwarzacza. Dobrze, że kupili też DVD. Zrobiłam popcorn i usiadłam owinięta kocem na kanapie. Wybrałam horror. Pochłonięta filmem nie zauważyłam wchodzącego Steva z mamą na rękach.
- Hej.- powiedział, ale nie uśmiechnął się. Whow.. załapał. Jestem pod wrażeniem. Nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam z powrotem na ekran. Akurat film sie skończył Wyłączyłam telewizor i wczołgałam się do łóżka. Po paru minutach zasnęłam.
Przepychałam się przez spocony tłum. Z uczuciem ulgi weszłam do łazienki. Ochlapałam twarz woda. Głowa mi pulsowała. Musze znaleźć Christiana. Jakaś para wyszła z łazienki. Wiadomo co robili. Spojrzałam w lustro. Rozpoznałam go. Z tyłu stał Christian i całował dziewczyne. Angela. Moja koleżanka z klasy.
- Co to ma znaczyć? Chris?- zaśmiał mi sie szyderczo w twarz.
- Z nami koniec. Przelciałem już cie. Zaliczyłem cel.- próbowałam powstrzymać łzy. Nie może zobaczyć, że mi zależy. Walnęłam go w policzek i wybiegłam.
Obudziłam się zlana potem. Zerknęłam na budzik. 5:37. Super. Opadłam na poduszki. Tamta noc była jedną z rzeczy, które przekonały mnie o tym, że miłość nie zawsze jest taka jaką sobie wymarzyliśmy. Wiedziałam, że juz nie zasnę. Wstałam, ubrałam się i wyszłam na spacer. Może uda mi sie ujrzeć wschód słońca na górce. Zadowolona i przyśpieszyłam kroku. Kiedy wchodziłam na górkę usłyszałam brzdąkanie gitary. Super. Ktoś mi zajął miejsce, pomyślałam z żalem. Na szczycie ujrzałam siedzącą sylwetkę z gitarą w ręce. Od razu ją rozpoznałam. Niall. Nie zauważył mnie bo siedział tyłem. Postanowiłam cicho zejść na dół cofając się małymi kroczkami. Już myślałam, że mi sie uda, a tu nagle...trach! Zacisnęłam oczy i stanęłam w jednym miejscu majac nadzieje, że jednak nie usłyszał. Niestety, przestał brzdąkać i odwrócił się.
- Anabell?- zapytał wystraszony. Otworzyłam oczy zrezygnowana.
-Taa.
- Co ty tu robisz?- spytał podejrzliwie.
- Chyba co TY tu robisz. Chciałam sobie spokojnie obejrzeć wschód słońca, ale ty tu jesteś więc pomyślałam, że odejdę po cichu.- spojrzałam mu w oczy. Kryło się w nich zdenerwowanie.
- Proszę, nie mów nikomu o tym.- poprosił błagalnie.
- Ok- wzruszyłam ramionami i odeszłam. W połowie drogi Niall mnie zawołał. Odwróciłam się i założyłam ręce na piersiach.
- Dzięki!- krzyknął. Uśmiechnęłam się. Zanim się odwróciłam dostrzegłam szok na jego twarzy. Zignorowałam go i wróciłam do domu. I kogo tam zastałam? Moją 'opiekuńczą' mamę.
- Gdzie byłaś?- stanęła z założonymi rękoma, widać mam to po niej.
- Nie mogłam spać, więc poszłam na spacer.- wyjaśniłam zdziwiona,że się o mnie martwi. W swój sposób, ale martwi.
- Mogłaś mi zostawić kartkę.- brnęła dalej. Parsknęłam śmiechem.- Co to za zachowanie! Masz szlaban na tydzień. Żadnych wyjść wieczorem!- krzyknęła. Teraz przebrała się miara.
- Nie możesz! - też krzyknęłam- Nigdy się o mnie nie troszczyłaś, a teraz chcesz zgrywać dobrą mamę?! Idź do diabła!- wrzasnęłam. Między moimi wrzaskami przyszedł Steve,którego widocznie zerwałam z kanapy przed telewizorem.
- Przestań krzyczeć, Anabell. Mama chce dla ciebie jak najlepiej.- powiedział Steve.
- Tak na pewno.- odparłam głosem ociekającym sarkazmem- Oboje jesteście siebie warci.- wyszłam z domu. Postanowiłam pójść do Bety. Zapukałam do jej drzwi. Otworzyła mi. Była ubrana w piżamę w króliczki i kapcie. Narzucony miała szlafrok. Włosy były skołtunione, a w rękach miała pełno chusteczek.
- An?- spytała szeptem. Kurczę, źle z nią.
- Cześć Bety. Mogę dzisiaj u ciebie zostać?- spytałam błagalnie. Pokiwała głową i weszła zapraszając mnie gestem do środka.- Kiepsko z tobą. Chodź pierw cię uczeszę i zrobimy cie na bóstwo, a w między czasie opowiem ci.- westchnęłam na jej minę która, aż mówiła ''opowiedz mi proszę co się dzisiaj stało''. Włączyłyśmy muzykę, Bety usiadła a ja zabrałam się za jej włosy. Następnie wybrałam dla niej ciuchy i nałożyłam makijaż.
- Dzięki. - westchnęła przeglądając się w lustrze. - Tak bardzo mi tego brakowało.
- Nie ma za co. W końcu od tego są przyjaciółki. - uścisnęłyśmy się.
- Nie przejmuj się mamą, przejdzie jej. - pocieszyła mnie. Oczywiście nie jestem na tyle głupia, żeby powiedzieć jej o Niall'u. Nie to, że nie chce, tylko wtedy Bet by cały czas o tym trajkotała. Powiem jej w swoim czasie. Obejrzałyśmy dwa filmy i paplałyśmy dalej, aż zrobiła się szesnasta. Pożegnałam się z Bety życząc jej powodzenia bo Harry dzisiaj do niej przychodzi. Kiedy wróciłam do domu mamy na szczęście nie było. Poszłam do swojego pokoju. Moja ręka sama zaczęła malować. Powstała górka skapana w promieniach wschodzącego słońca. Westchnęłam i rzuciłam się na łóżko. Już prawie zasypiałam, ale usłyszałam głosy w drzwiach wejściowych.
- Musisz jej powiedzieć.- nalegał Steve.
- Tak wiem, ale boje się jak zareaguje. Poczekajmy jeszcze miesiąc. Proszę cię Steve.- moja mama wręcz błagała. O co chodzi? Jest w ciąży?
- No dobrze, ale za miesiąc jej powiesz. - zgodził się Steve.
- Tak, jasne. Kocham cię Steve!- pocałowała go. Skrzywiłam się w łóżku. Teraz wiem czemu mama zrobiła się taka opiekuńcza. Chce mi coś powiedzieć, ale boi się jak zareaguje i próbuje mnie urobić. Tylko co ona chce mi powiedzieć?
__________________________________________________________________
_______________________________
Dodaje trochę wcześniej (ale rozdział jest niestety krótszy) bo udało mi się napisać. Naszła mnie wena xd Teraz wyjeżdżam (znowu) więc następnego spodziewajcie się za tydzień (no może trochę później) :)))
Do następnego ! xx
Super
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3 musisz jakoś za niedługo dodać kolejny wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuń°¬° Martyna
Super rozdział czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :) http://invisible-zaynmalik.blogspot.com/ :)