Próbowałam udawać silną, ale w tym momencie w srodku cała się trzęsłam. Co ja sobie myślałam? Że przyjdę tu i pogadam z nim o starych, dobrych czasach? Myliłam się. Potwornie się myliłam.
- To jak wyjaśnisz mi o co chodzi?- zapytałam. Ash przekręcił głowę w bok z zaciekawieniem.
- Musisz wstąpić do gangu.- odezwał się po chwili.
- Ale po co? Wytłumacz mi wszystko. Proszę.- dodałam. Westchnął z uśmiechem.
- Kiedy miałaś 12 lat, a ja byłem miesiąc przed 18 skontaktował się ze mną gang Dark Hope. Powiedzieli, że za miesiąc dostanę połowę częsci Londynu zapisanej nam w spadku przez prababcie. Podobno była najlepszą przyjaciółką królowej żyjącej w tamtych czasach. To właśnie ona podarowała jej częśc Londynu. Jest to niewielki obszar, ale znajduje się na nim budynek. Mieści się w nim baza wroga Dark Hope. Chcemy zniszczyć ja, ale potrzebujemy do tego papierów, aby wprowadzić tam różne dźwigi i tym podobne. Moglibyśmy wysadzić go, prawda, ale nie chcemy niszczyć budynków historycznych, bo wywołało by to szum i histerie wśród ludzi. Potrzebujemy do tego twojego podpisu, a aby złożyć podpis musisz wstąpić do gangu.- wytłumaczył. Zapadła cisza. Nic z tego nie rozumiałam. To wszystko nie miało sensu. Nie kleiło się.
- Czemu nie mogę złożyć podpisu bez wstąpienia do gangu?- zadałam pytanie.
- Trudno to wyjaśnić. Zasady. Musimy wiedzieć, że nic nikomu nie powiesz i inne bzdury.- machnął ręką.
- Mówiłeś, że kryjówka mieści się pod Big Benem.- rzuciłam podejrzliwie.
- To było kłamstwo. Na wszelki wypadek jakby kartka dostała się w niepowołane ręce.- wyjaśnił.Miałam w głowie natłok myśli. - Musisz się zgodzić An.- powiedział. Popatrzyłam na niego uważnie, zmienił ton na nalegający.- Jeśli się nie zgodzisz, oni znajdą sposób, aby cię do tego zmusić. Nie chcesz tego.- cały czas milczałam. Usłyszałam szelst w krzakach. Gwałtownie odwróciłam głowę. Spojrzenie Asha wyraźnie dawało do zrozumienia, że nie jest sam.
- Dobra wstąpie do tego gangu, ale tylko po to aby złożyć podpis. Potem mogę sie z niego wypisąc czy coś?
- Ten kto raz wszedł do gangu na zawsze w nim pozostaje.- odparł.- Ale nie musisz się udzielać, możesz się wyłączyć.- dodał szybko widząc moją mine.
- Mogę się zastanowić nad tym? Daj mi troche czasu.- poprosiłam. Pokiwał niechętnie głową.
- Jeszcze się spotkamy.- mówiąc to zniknął w ciemnościach. Odwróciłam się i wróciłam do samochodu. Usiadłam za kierownicą. Cały czas byłam roztrzęsiona. Po co całe to gówno. Wszystko jest takie poplątane. Jakbym nie mogła złożyc podpisu bez jakiegoś tam beznadziejnego gangu. Odetchnęłam i odpaliłam samochód. Żeby tylko nikt sie nie zorientował, że go pożyczyłam. Próbowałam się skupić na drodze. Prowadzenie szło mi coraz lepiej, ale niestety z koncetracją gorzej. Kiedy wjeżdżałam na teren posesji Maxa, impreza cały czas toczyła się swoim rytmem. Wymknęłam się z samochodu i weszłam do środka. Przeciskałam się przez parkiet tańczących ludzi w strone kuchni. Tak jak myślałam zastałam tam Jamesa.
- Hej kluczyki Ci wypadły przy toaletach.- powiedziałam wyciągając w jego stronę kluczyki.
- Och.. dzięki słonkoo..- wybełkotał. Widać było, że był nawalony. Cofnęłam rękę ze zgubą. Zrobił zdziwioną minę i przysunął się bliżej.- Oddaj mi je.
- Nie będziesz wracał po pijanemu.- zaprzeczyłam- Dam je Niallowi.- poczułam ból na policzku.
- Oddaj mi je.- zawarczał przymierzając się do jeszcze jednego policzka. W chwili kiedy podniósł rękę jakaś inna chwyciła jego.
- Stary ogarnij się. Jesteś naćpany, a ona ma racje. Usiądź na krześle.- rozkazał Niall wskazując na krzesło. James zmienił się w potulnego i wykonał polecenie. Kiedy Niall nalewał mu wody do szklanki chłopak wstał i chwiejnie podszedł do mnie. Spiełam się cała szykując na obronę, ale on tylko mnie przytulił płacząc.
- Przepraszam.- zachlipał. Rany, rzeczywiście był nieźle nawalony. Poklepałam go niezręcznie po plecach, po czym usiadł i wypił wodę przygotowaną przez Nialla. Kiedy skończył Niall zaprowadził go do góry i wrócił z powrotem. Podałam mu kluczyki i podziękowałam. Miałam już dość tego dnia. Chciałam znaleźć tylko Bety i Harrego i wrócić do domu. Na dole nigdzie ich nie było wieć musieli być na górze. Niestety tam również szczęście mi nie dopisało. Widocznie gdzieś poszli albo wrocili beze mnie do domu. Trudno, wrócę pieszo przecież to nie kilometry. Szłam może już pięć minut kiedy obok mnie pojawiło się BMW.
- Hej. Podwieźć cię?- zapytał z uśmiechem.
- Pewnie czemu nie.- zgodziłam się otwierając drzwi i wsiadając do środka czarnego samochodu.
___________________________________________________
____________________________________
PRZEPRASZAM! :(( Że taki krótki, ale naprawdę nie mam głowy. Postaram sie napisać jeszcze, że tak nazwe rozdział 15 w ten weekend, ale tęż nie będzie jakiś długaśny ;((
DZIĘKUJĘ! Za wszystkie komentarze. XOXO
Musiałaś przerwać akurat w takim momencie? Przez ciebie teraz będę się cały czas zastanawiać kto to może być . Rozdział jak zwykle niesamowity . Z niecierpliwością czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń♥
Szybko następna część!!! <3 To jest świetne
OdpowiedzUsuńTo jest Niall, prawda? Błagam, niech to będzie On!
OdpowiedzUsuńKróciótko, ale wybaczam, bo jest bosko :*
czekam na kolejny rozdział xd
Boskie *-* szybko następna część.!!!! <3 Jestem niecierpliwa haha. <3
OdpowiedzUsuńEkstra właśnie przeczytałam od początku aż do końca tego bloga i poprostu się załamałam że tak się skończyło...*-* proszę dodaj szybko następną część. <3 <3
OdpowiedzUsuńO maj gasz ja chce następny ! :33
OdpowiedzUsuń~Monia